Jak pisałam już wcześniej przygoda z szyciem rozkręciła się przy uszyciu królika dla mojej córy.
Ot, taki sobie króliczek ;-)
Teraz, dzięki pewnej mamusi, na moim koncie jest już 6 takich o różnych kolorach a zamówienia wciąż napływają... Chwilowo prezentują się tak:
Nastąpiła tylko zamiana koloru wstążeczek ;-) Generalnie nie każdy jest idealny, ale jak owa mamusia powiedziała: każdy jest niepowtarzalny, z czym się zgadzam.
Wciąż się uczę, najpierw szyłam wszystko ręcznie, później zaczynałam na Łuczniku mojej teściowej a obecnie (a dokładnie od dziś) jestem posiadaczką tego cuda:
W najbliższym czasie zaprezentuję kolejne projekty, bo króliki, to dopiero początek...
Pozdrawiam!
No to witamy wśród blogerów;p Fajnie, kibicuję i czekam na nowe pomysły;)
OdpowiedzUsuń